Metamorfoza i gruntowny remont małej łazienki z prysznicem to większe wyzwanie, niż się początkowo zdaje. Oczywiście korzystając z pomocy architekta przyjdzie nam to znacznie łatwiej i szybciej. My odważnie podjęliśmy się sami zaaranżować całą łazienkę i niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Nie obyło się bez niespodzianek i nagłych zmian decyzji, ale ostatecznie jesteśmy zachwyceni efektem końcowym. Już ponad rok mieszkamy w naszym nowym domku poza miastem i cały czas stopniowo coś robimy i remontujemy. Zaraz po przeprowadzce remontowaliśmy pokoje dla chłopców, potem odświeżaliśmy dużą łazienkę kąpielową na górze domu. Zmienialiśmy też ogrzewanie z węglowego na gazowe, a teraz przyszedł czas na gruntowny remont małej łazienki na dole, która od początku “prosiła się” o zmianę. Każdy ma inne podejście do remontowania i różny gust i o tym nie ma co dyskutować. Jednak czasem można kogoś zainspirować swoimi rozwiązaniami i pomysłami. Część ludzi bierze kredyty, zatrudnia architektów wnętrz, kupuje produkty z najwyższej półki i nie bacząc na ceny kieruje się chwilową modą. My staramy się robić wszystko samodzielnie szukając dobrej jakości produktów ze średniej półki cenowej. Ma to swoje zalety i wady. Co jakiś czas mamy remonty, ale nie przepłacamy na kredycie. Zamiast kupować aktualnie modne i często drogie materiały, wybieramy to co się nam podoba. Każda taka zmiana cieszy nas na nowo i to chyba lubię najbardziej. Od paru dni zachwycamy się naszą odmienioną łazienką i wszyscy chcą się teraz kapać tylko tu. 😉 Wiem, że może nie trafi w gusta wszystkich, ale nam się bardzo podoba, a przecież o to chodzi. Chcieliśmy coś energetycznego, niezwiązującego do natury, bo mieszkamy na wsi, a jednocześnie staraliśmy się utrzymać całość w jasnych kolorach. Czy to się udało? Zobaczcie jak nam poszło… 🙂 Co wymagało zmiany w naszej starej łazience? Stara łazienka lata świetności miała już za sobą. Przy zakupie domu wiedzieliśmy, że będzie do remontu jako jeden z priorytetów. Niestety trzeba było czasu, aby znaleźć odpowiedni moment, finanse, a i wprowadzenie pandemii nie ułatwiło nam zadania. Na szczęście mieliśmy drugą łazienkę, a ta czekała spokojnie na swój czas. Łazienka była, jak na 12 letni dom mocno wyeksploatowana. Armatura była zaniedbana i trudna do wysprzątania. Z racji, że łazienka była tuż przy węglowej kotłowni fugi na podłodze i w ścinach były trwale przebarwione od pyłu węglowego. Część kafli i fug już się luzowała. Woda podczas kąpieli w prysznicu źle odpływała tworząc przy każdej kąpieli basen w brodziku. Usilne mycie drzwi prysznicowych na nic się zdało i osad był na nich już trwały. Ogólne wrażenie łazienki było nieprzyjemne. Była ciemna, smutna i bez wyrazu, więc przyszedł najwyższy czas, aby dokonać zmian! Zaczynamy gruntowny remont łazienki Nasz fantastyczny kafelkarz, który robił nam już balkony spisał się na medal i dzielnie walczył z kaflami, które częściowo odpadały, a inne trzymały się tak, że trzeba było użyć ciężkiego sprzętu i nie mało sił, aby całość skuć. No i kiedy mieliśmy przejść już do wymiany hydrauliki, wylewki i kładzenia kafli dostaliśmy telefon od naszego majstra, że robimy 10 dni przerwy, bo niestety muszą iść całą rodziną na kwarantannę. Tym sposobem na blisko dwa tygodnie utknęliśmy z pracą w miejscu. No trudno… na szczęście wszystko dobrze się skoczyło i po przerwie można było wrócić do pracy. My w tym czasie cały czas głowiliśmy się jak ostatecznie położyć wybrane przez nas kafle. Już przy zakupach też mieliśmy trochę perturbacji, bo kupiliśmy za mało dekorów, więc okazało się, że pilnie musimy je dokupić. Ponadto już w trakcie kładzenia płytek, zdecydowaliśmy się miejscami wstawić dodatkowe rozświetlając listwy. Oj nie wiem ile razy jeździliśmy z mężem po kolejne rzeczy do marketu, ale za każdym razem trafialiśmy na niezwykle pomocna obsługę. 🙂 Po drodze okazało się, że coś nie pasuje, a to wentylator do wymiany, a to nie taki rozstaw kaloryfera, od nowości krzywo zamontowane wyjścia do prysznica… ech, było trochę niespodzianek. Potem trzeba było kupić oświetlenie, drzwi prysznicowe, inny syfon… no mówię Wam, więcej się na gruntowny remont łazienki chyba już nie będę porywać 😉 Na szczęście jedną rzecz zamówiłam na pewniaka przez internet, czyli akcesoria łazienkowe. Wybraliśmy takie same jak w poprzedniej łazience rok temu, czyli montowane bez wiercenia od tesy. Co postanowiliśmy zmienić w nowej łazience oprócz kafli? Wymieniliśmy prysznic, zestaw podtynkowy WC, umywalkę wraz z szafeczką, kaloryfer, oświetlenie, drzwi prysznicowe oraz wszystkie akcesoria łazienkowe na montowane bez wiercenia tesa Elegaant. Lustro zostawiliśmy to które już było, bo również świetnie pasuje wymiarowo jak i estetycznie do nowej łazienki. Przebudowaliśmy odpływ w prysznicu na liniowy oraz zmieniliśmy szerokość drzwi prysznicowych usuwając szeroki słupek ze starych kafli. Usunięty został też próg kaflowy w kabinie prysznicowej i wstawiliśmy suwane drzwi w ramie 100cm. Pod umywalką zamontowaliśmy szafeczkę, a dzięki temu całość zyskała więcej elegancji. Usunęliśmy też jedną z półek nad WC, wstawiając w to miejsce kafle dekoracyjne. Początkowo miałam też w planie pomalować drewniane drzwi od schowków na biało, ale ostatecznie stwierdziłam, że dodają łazience ciepła i dobrze komponują się zarówno z drzwiami do łazienki jak i z kolorem nowej podłogi. Na podłogę położyliśmy gres przypominający drewniane deski, który też ociepliły wnętrze i nadał mu przyjemny wygląd. Całość dopełniliśmy akcesoriami łazienkowymi tesa , dekoracyjnymi kwiatkami i ręcznikami w kolorach pasujących do łazienki. Ściany i skos wymalowywaliśmy na biało specjalną farbą łazienkową, dodatkowo wcześniej zabezpieczając wszystko przed grzybem. Generalnie łazienka jest malutka do tego stopnia, że zdjęcia robiłam bardzo szerokim kątem obiektywu, aby uchwycić całość. Efekt końcowy bardzo nam się podoba jest przytulnie, jasno i klimatycznie, dokładnie tak jak chcieliśmy. 🙂 Montaż akcesoriów łazienkowych tesa bez wiercenia Z marką tesa współpracuję już od kilku lat, korzystając z powodzeniem z wielu fantastycznych rozwiązań, które już nie raz prezentowałam Wam na blogu. Rok temu spróbowaliśmy zamontować w naszej głównej łazience akcesoria łazienkowe tesa, które montuje się bez wiercenia. Pisałam o tym tu: Metamorfoza łazienki za skosami Po roku intensywnego użytkowania nie mam do akcesoriów tesa najmniejszych zastrzeżeń. Nie dość, że wszystko świetnie się trzyma, to nawet zauważyłam, że nasze dobre baterie w umywalkach mają już pewien nalot od wody, a akcesoria tesa trzymają się doskonale prawie bez śladów użytkownika. Są wykonane naprawdę świetnie jakościowo, więc nie miałam najmniejszych wątpliwości, że w nowej łazience też zamontujemy akcesoria tesa. Nie wspominając o tym, że wiercenie w nowo położonych kaflach zawsze wiążę się z ryzykiem, bałaganem i odrobiną stresu, czy nie pęknie lub nie uszkodzi się jakiś kafelek. Tym razem wybraliśmy linię akcesoriów Elegaant oraz koszyczki pod prysznic z serii Aluxx. Prosty montaż i demontaż nawet po kilku latach Do każdego zestawu mamy załączoną dokładną instrukcję, chusteczkę odtłuszczającą powierzchnię, elementy montażowe oraz akcesoria łazienkowe. Montaż jest prosty i szybki, no może z jednym wyjątkiem, że trzeba odczekać 12h do momentu wyschnięcia kleju i końcowego montażu urządzeń. Wymaga to odrobiny cierpliwości, ale ja osobiście wolę poczekać jedną noc, niż ryzykować wiercąc w kaflach. 🙂 Zobacz poniżej na filmiku jakie to proste. Ja uwielbiam takie przyjazne rozwiązania i zdecydowanie mogę je polecić. Metamorfoza małej łazienki ukończona Partnerem wpisu jest marka tesa